5 cze 2013

O ZDJĘCIACH



Przeglądając jakiś czas temu albumy ze zdjęciami, ze smutkiem stwierdziłam, że moje zdjęcia kończą się okresie początku studiów.
Dalej już tylko puste strony albumu...

Jestem zdania, że nic nie zastąpi klasycznego albumu - ja najbardziej lubię te duże, ciężkie
z czarnymi stronami do wklejania zdjęć, przełożonymi cieniutkim pergaminem.
Czas nadrobić zaległości!
Na pierwszy ogień poszło 200 zdjęć z ostatnich kilku lat.
Dwieście obrazków.
Historii.
Emocji.
Wzruszeń.
Uczuć.
Wspomnień.

 
Są najmłodsi członkowie rodziny.



Są ukochane miejsca.
Do których tęsknię tak bardzo.


 
Miliony emocji zamkniętych w małym kawałku papieru.


Przyjaciele.
Ci kudłaci...


  

...i ci trochę mniej :)


Oraz opowieści o tym...że początki bywają trudne :-)


A Wy?
Wywołujecie zdjęcia?


110 komentarzy:

  1. Co miesiąc sobie obiecuję, że w następnym to już na pewno wywołam..Mam nawet już katalog przygotowany z pierwsza serią do wywołania. Przygotowałam do jakoś tak pod koniec lata 2012..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. Lepiej sobie partiami wywoływać co np. 2 miesiące po 100. Są fajne promocje na grupponie i za 29 zł,a czasem mniej - można wywołać 100 zdjęć. Raz na 2 miesiące można wygospodarować tyle pieniążków. Ja dałam ciała- bo wiele lat nie wywoływałam i teraz mi się okropnie dużo nagromadziło zdjęć.

      Usuń
  2. Tak tak wywołuję szczególnie teraz mojej Julci :) mam również zamiar założyć album moich zdjęć do których bede miec zawsze wgląd.nic nie daje tyle emocji jak zdjęcia w albumach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jest fajny pomysł ;-)
      Takie wywołane zdjęcia zawsze robią większe wrażenie na potencjalnym kliencie.

      Usuń
  3. Jagódko, aż do zakupu cyfry tak, potem tylko wirtualne, aż padł dysk i straciłam niemal wszystkie - kilka dobrych lat, od tej pory co jakiś czas te ważniejsze, zwłaszcza robione ostatnio analogiem na kliszy, trafiają w papierowej formie ;)
    ostatnio ktoś powiedział mi, że zdjęcia są dopiero fotografią, kiedy można je zobaczyć trzymając w ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku! To jest coś czego się na prawdę mega boję :(
      Wciąż odkładam zakup dysku przenośnego, aż kiedyś będzie za późno...
      A słowa kogoś - podobają mi się bardzo ;)

      Usuń
    2. Z dyskiem przenośnym mam tak samo.Od dawna planuję zakup i na planowaniu się kończy niestety.

      Usuń
    3. Najbardziej się boję, że pewnego razu komp się nie załączy i będzie płacz i zgrzytanie zębów :)

      Usuń
    4. Dziewczyny! Kupujcie przenośne dyski! Ja mądra jestem dopiero po szkodzie - też straciłam zdjęcia z kilku lat :( Teraz mam wielgachny dysk zewnętrzny (1 terabajt) i komputer może mi sobie padać kiedy chce :P

      Usuń
  4. Ja staram się wywoływać regularnie ale różnie z tym jest...czasem jest to raz na dwa miesiące czasem raz w roku. Ale mam zawsze folder na pulpicie "do wywołania" i tam na bierząco wrzucam zdjęcia które chce mieć w albumie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł! Chyba muszę go podkraść, bo ja potem przeglądam wszystkie foldery i szukam zdjęć do wywołania :)

      Usuń
  5. Wywołuję, bo tylko do takich wracam. Reszta zalega na dysku i nie odwiedzam ich zbyt często.
    Albumy lubię tylko tradycyjne, przekładane pergaminem. Wklejam zdjęcia, piszę o nich, o chwilach, osobach...i uwielbiam je przeglądać. Wracam do nich zdecydowanie częściej niż do przeczytanych książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - do zdjęć na papierze - zupełnie inaczej się wraca. Moje na wklejenie czekają na jakieś długie jesienne czy zimowe wieczory :)
      Ja kocham oglądać potem takie albumy :)

      Usuń
  6. Poruszyłaś fajny temat.
    Ja też łapię się na tym, że pstrykam i pstrykam i wszystko ląduje na dysku albo na niewywołanej kliszy od lat(!). To smutne i takie...opisujące nasz obecny świat-niby dużo, szybko, a tak na prawedę nic z tego nie wynika.
    Zmotywowałaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wywołać.
      Ja chcę stworzyć taką serię albumów od zdjęć moich pradziadków,w których posiadaniu jestem :)

      Usuń
  7. No właśnie nie za bardzo, tych cyfrowych. Często je przeglądam, ale rzadko coś z nich wywołuje.
    Analogowe dopiero od niedawna robię i siłą rzeczy wywołuje...i nic nie zastąpi zdjęcia na papierze, nic!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja postanowiłam wywołać te cyfrowe, bo jakoś tak pusto w tym albumie się zrobiło.

      Usuń
  8. Ja nie :(
    Kieeeedyś ułożyłam swoje zdjęcia chronologicznie w albumach. Pierwsze zdjęcie to moja mama w ciąży ze mną :). Ostatnie chyba z końca LO lub z początku studiów... Czyli 10 lat do nadrobienia! Planuję się za to wziąć od dłuższego czasu...

    Fajnie opisałaś i pokazałaś nam te ostatnie - niewywołane dotychczas - lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu! Do dzieła! Wiesz jaką frajdę daje przeglądanie tych wszystkich folderów, wybieranie, a potem odebranie zdjęć od fotografa. Mi przynajmniej dało duuużo frajdy!

      Usuń
  9. Odkąd założyłam pierwszą kliszę mam zawsze wywołane, jednak tylko w wersji cyfrowej. Jeśli dostanę kiedyś piękny album to od razu zaopatrzę się w papierową... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Chyba nic nie zastąpi oglądania zdjęć w albumie :)

      Usuń
  10. Wywołuję od zeszłego roku po większych wyjazdach :) Głównie zdjęcia są właśnie z wakacji (czy to letnich czy zimowych), ale do albumu trafiają także te z innych okazji.
    Albumy mam zwykłe, ale i tak lubię je przeglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie przyjemniej usiąść z bliskimi i wertować strony albumów niż oglądać zdjęcia na monitorze czy ekranie telewizora.

      Usuń
  11. To prawda, że wracamy jedynie do tradycyjnych zdjęć ... Choć powinno być wręcz na odwrót ... - no bo łatwiej, szybciej, bez sięgania z półki zazwyczaj ciężkich tomów ... ;)
    Nie wywołuję. Również od czasów zakupienia cyfrówki :/ I jak większość co i rusz obiecuję sobie to naprawić ... Póki co bez efektów.
    A tak kocham moje własne pamiątki z dzieciństwa! ^^ Tak lubię ten moment przekładania ich z początki kupki na jej koniec, lub powolne przekartkowywanie starych albumów ... (właśnie te przełożone pergaminem lubię najbardziej :)).
    Ale i tak jest lepiej odkąd dołączyłam do blogosfery! :) Od tego momentu nasze kadry obowiązuje ścisła selekcja i stały nadzór ;) Kiedyś był w nich dodatkowo spory nieład. Tak więc coś tam robię z tymi naszymi zbiorami ... Ale nie tyle ile bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam właśnie takie postanowienie noworoczne - wywoływać zdjęcia. I wywołałam. Dopiero 200- ale sukcesywnie będę wywoływać :)
      Polecam wybrać jakiś długi jesienny lub zimowy wieczór - wyselekcjonować zdjęcia do wywołania, poświęcić jakiś wieczór na wklejanie, a potem już zostaje tylko cieszenie się wspólnym oglądaniem :0

      Usuń
  12. Od dłuższego czasu mam w planach wywołanie zdjęć ... od bardzo długiego czasu

    OdpowiedzUsuń
  13. Wywołuję :) Są w albumach albo na ścianie, te najważniejsze i najbardziej znaczące.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wywoływałam regularnie do momentu pojawienia się cyfrówek niestety... Teraz zaległości mam ogromne, ale obiecuję sobie nadrobić. Po tak długim czasie na pewno będzie dokładniejsza selekcja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do momentu pojawienia się cyfrówki - wywoływałam. Potem coraz mniej i mniej.
      Mnie skusiła fajna promocja na wywołanie - więc hurtem poszło 200- ale co to jest przy tym co się nagromadziło przez lata...

      Usuń
  15. Oczywiście, że tak! Żadne cyfrowe zdjęcie nie zastąpi tego, na którym czas zagryza swój ząb i które możemy obejrzeć pomiędzy kartkami wysłużonego albumu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę. Przyjemnie jest wspólnie usiąść i powspominać ;)

      Usuń
  16. Chyba dziś telepatycznie zadziałałam, bo właśnie oddałam do wywołania ponad 100 zdjęć. Nie ma to, jak wiać taką fotkę do ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz właśnie zamierzam takimi partiami po 100 wywoływać :)

      Usuń
  17. Zgrywałam wszystko na kompa,aż w końcu jak się urodziła Justynka i porobiłam nowe zdjęcia, zaszłam do fotografa i wywołałam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A potem jak przyjemnie się wraca do takich zdjęć i patrzy jak dzieciątko się zmieniło :)

      Usuń
  18. o tak! wywołuję swoje filmy na bieżąco. nic nie zastąpi tych emocji, to prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Justynko! Ciągle mi się gubi Twój nowy blog!

      Usuń
  19. znalazłam siebie :D wywoływanie zdjęć niestety zapomniana sztuka w dzisiejszej cyfryzacji :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma jak zdjęcie wziąć do ręki :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż wstyd się przyznać od kiedy ja planuję wywołać moje zdjęcia i złożyć je w spójną całość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszo, myślę, że warto się zmobilizować - ku potomności:)

      Usuń
  22. Ja tylko raz wywołałam zdjęcia...ale od zawsze mam w planie kupić z 3 wielkie albumy, wywołać z 400 zdjęć i wyszstko w nich poukładać! Fakt nic nie zastąpi zdjęć wywołanych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przy okazji wywoływania tych ze ślubu? :)

      Usuń
  23. Teraz wywołuję tylko kilka, które stoją w ramkach na meblach. Kiedyś, nawet nie tak dawno, robiłam albumy ze zdjęciami. Mam nawet te z pergaminowymi przekładkami. Niestety teraz są one tylko w komuterze i na zapasowej pamięci i wiesz co, oglądam je dość często. Przymierzam się jednak do zrobieniu albumu mojej wnuczki. Starsza ma. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam całe mnóstwo zdjęć z dzieciństwa! Fajna pamiątka - więc myślę, że na prawdę warto :)

      Usuń
  24. koniecznie muszę wywołać zdjęcia z naszych wspólnych wakacji... to prawda, że nic nie zastąpi tych na papierze:) uwielbiam przekładać kartki albumów i wspominać:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Aniu! Ty to masz takie zdjęcia do wywołania, że dziwie się, że jeszcze nie powstał jakiś fajny album z Waszej tropikalnej podróży!

      Usuń
  25. wywolujemy...w tym roku robimy specjalny album-rok 2013 widziany naszymi oczami(chlopcy tez pstrykaja zdjecia).Jestem bardzo ciekawa efektu koncowego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kochana czytasz w moich myślach! :)) ja właśnie tworze album 'zakazanych twarzy' :D:D nie no, ziomeczków ze studiów :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wywołujemy:) Zdjęcia są dla nas ważne, mamy albumy, pisujemy je... Zazwyczaj raz na jakiś czas, czekamy na promocje ładnego papieru i wywołujemy po 100-200.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też skorzystałam z promocji - warto gromadzić zdjęcia do wywołania, a potem hurtowo po 100-200 wywoływać :)

      Usuń
  28. Ja od pewnego czasu robię fotoksiążki z każdej naszej wyprawy - nazbierałam już 15 ;) A moim rodzicom na 40-stą rocznicę ślubu zrobiłam też fotoksiążkę od ich narzeczeństwa aż do obecnego czasu - ostatnie zdjęcia były robione miesiąc przed rocznicą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! 15 fotoksiążek? Super! A gdzie robisz? Możesz coś polecić? Fotojoker? A może jakiś internetowy serwis?

      Usuń
  29. Staram się wywoływać, choć właściwie to drukować. Cieszy mnie gdy są na papierze i istnieją "naprawdę". Mój album też wymaga nadrobienia zaległości, ale zbliżają się wakacje więc je nadrobię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak - drukowanie mam na myśli :-)
      Wywoływanie - to tylko kliszy. Ale jakoś tak przylgnęło do zdjęć określenie "wywoływanie", że wciąż się go trzymam :)

      Usuń
  30. Z Analogów logiczne że tak aczkolwiek sądzę, że gdybym chciała wywołać zdjęcia z okresu ostatnich 4 lat (moment w którym dostałam aparat cyfrowy) to miała bym wielki problem z wybranych odpowiednich do albumu. Pewnie siedziała bym tam tygodniami (przed komputerem) i bym się tylko zastanawiała które wybrać :(
    Ile zapłaciłaś za wywołanie 200 zdjęć? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto - rok temu postanowiłam wywoływać więcej zdjęć. Akurat na grupponie fotojoker wypuścił Karte VIP - która umożliwiała wywołanie 100 zdjęć za 29 zł i 200 za 54 zł. Obiecałam sobie co miesiąc wywoływać po 100 zdjęć - ale jak to z postanowieniami było, rok przeleciał, a ja ani razu karty vipowskiej nie wykorzystałam... Obudziłam się na miesiąc przed jej końcem i zmobilizowałam do wywołania :)

      Usuń
  31. Kiedys to robilam, nagminnie...
    Zdjecie w reku, to nie to samo co ogladanie w komputerze...
    Wezme przyklad z Ciebie...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judith - Ty zwłaszcza masz co pokazać. Chętnie obejrzałabym Twoje 'papierowe' zdjęcia :)

      Usuń
  32. 20 albumów czeka na regale na zapełnienie. Już nawet zdjęcia wybrane. Tylko ciągle czasu brak żeby pójść, a potem odebrać. Mija 3 rok... chyba czas zacząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim nagromadzi się ich jeszcze więcej. Zawsze łatwiej wygospodarować raz w miesiącu 30 zł, niż raz w roku 200 ;-)

      Usuń
  33. Ja też zdecydowanie wolę tradycyjne albumy z wywołanymi zdjęciami. Uwielbiamy z Mamą siedzieć i rozkładać każde zdjęcie na czynniki pierwsze:) Ubaw po pachy, a czasem chwile wzruszeń..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama za każdym razem, gdy wyjmuję album mówi "Znów oglądasz te zdjęcia? Znasz je na pamięć." Owszem - znam. Ale uwielbiam wciąż do nich wracać :)

      Usuń
  34. Ja zbieram się dwa razy do roku i robię selekcję zdjęć do wywołania. I siadamy często i oglądamy wywołane zdjęcia.
    W pewnym momencie też zorientowałam się, że nie ma moich zdjęć, po prostu zdjęcia robiło się głównie dziecku ;-) Teraz pilnuję, żeby nikogo w albumie nie brakowało. :-)
    Pozdrawiam!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też mam baaaardzo mało swoich zdjęć. Zazwyczaj stoję po drugiej stronie obiektywu...

      Usuń
  35. Zdarzy mi się wywołać, ale to nie to samo co kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  36. kurczę, musze do tego też powrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza,że masz na pewno wiele zdjęć Jagny :)

      Usuń
  37. Czy na zdjęciach jest może Wrocław? ;)
    Ja osobiście wywołuje. Zbieram, zbieram.. i potem wszystko na raz.
    A czasami jakieś zdjęcie tak mi się podoba, że lecę je od razu wywołać i dostaję od ręki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest. I Kraków. Ale to Wrocław zajmuje pierwsze miejsce w moim sercu. Moje studenckie miasto - choć jedynie 2 lata tam studiowałam (mgr) to zakochałam się w tym mieście bezgranicznie :)

      Usuń
  38. Uwielbiam oglądać albumy ze zdjęciami... nawet gdy znam je już na pamięć... :)
    Taki właśnie album z czarnymi stronami na wklejane zdjęcia planuję stworzyć sobie po ślubie, jako pamiątkę... bo będzie też z twardą okładką od fotografa gratis, ale to nie to samo, co stare albumy ;)
    P.S. Przez przypadek usunęłam Twój komentarz w mojej ostatniej notce, przepraszam :( A co do niego to jestem pielęgniarką... nie odbieram porodów ale uczestniczę w cesarkach i porodach naturalnych z komplikacjami, zajmuję się dzieckiem bezpośrednio po porodzie... :)
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, widzę, że nie ja jedna lubię wracać po milion razy do starych zdjęć ;-)
      Ze ślubu - z pleneru też koniecznie musi u Nas powstać taki album. Obowiązkowo!
      Zdecydowanie takie zdjęcia mają klimat :)
      Masz cudną pracę :)

      Usuń
  39. dla mnie prawdziwe zdjęcie, to te na papierze. żałuję że nie mam tymczasowo ani czasu ani funduszy, żeby w końcu wywołać wszystkie zaległości i zabrać się za tworzenie albumów :(
    piękne są te twoje zdjęcia, takie kolorowe i pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie się zgadzam z tym, że prawdziwe zdjęcie - mogę wziąć w ręce i dotknąć.
      Powtarzam się, ale albumy to dobre zajęcie na jesień i zimę :)

      Usuń
  40. Przez wiele lat nie lubiłem zdjęć więc w moich albumach jest też duża luka, szkoda:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Co jakiś czas wybieram najlepsze zdjęcia i wywołuje. Wkładam je do ramek, które wiszą na ścianie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja marzę o małej galerii, ale to z bardzo starych zdjęć :-)

      Usuń
  42. my od czasu do czasu wywołujemy, stworzylismy też foto album z Boryśkowymi zdjęciami...zdjęcie z pieskiem boskie i widzę też Wrocław na jednym:0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak - Wrocław to moje studenckie miasto :)

      Usuń
  43. kiedyś, kiedyś myślałam o tym samym :) aczkolwiek brak czasu żeby to ogarnąć... :D

    PS. pisałaś do mnie w sprawie usunięcia opcji przy komentarzach, mogłabyś mi powiedzieć jak to zrobić? :D

    OdpowiedzUsuń
  44. ja regularnie raz w roku wywołuję fotografie z wakacji i do tego dokładam zawsze najlepsze zdjęcia z całego roku, też kocham mieć fotografie w wersji papierowej, a ściany mojego pokoju toną w zdjęciach! pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak zdjęcia w wersji papierowej. Na komputerze to jednak nie to samo :)

      Usuń
  45. ja nie wywoływałam jeszcze, ale wiem że powinnam tylko nie mam pojecia jak sie do tgo zabrać. na kompie jeszcze sporo nie obrobionych zdjęć no i które wybrać, no i te wszystkie albumy gdzie to trzymać i jak w nich ułożyć, o matko chyba mnie to przerasta. sa dwie panny i co osobno im albumy czy razem, a może byś jakiś patent sprzedała co?

    OdpowiedzUsuń
  46. Wywołuje zdjęcia regularnie...chyba dzieci mnie mobilizują :)
    Zdecydowanie wolę zdjęcia papierowe w albumach, uwielbiam siadać w fotelu i oglądać, wracać do tamtych chwil, chcę żeby dzieci miały pamiątkę, zresztą w całym naszym mieszkaniu wiszą nasze zdjęcia i nie wyobrażam sobie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Wywołuję raz na rok-dwa, wtedy spędzam kilka dni wybierając zdjęcia do albumów, potem ledwo na oczy patrze. Robię to metodycznie, tak aby obok siebie były zdjęcia z tego samego wydarzenia, najlepiej wszystkie w pionie lub w poziomie. Do albumu wklejam karteczki z opisem, żeby się potem nie pogubić przy 300 zdjęciach. Ma się te standardy za wysokie, oj ma. miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Jeszcze do niedawna wywoływałam i chyba trzeba nadrobić zaległości bo okazuje się że Marcin skończy 5 lat i prawie żadnych zdjęć nie mamy w albumach.
    Hihi ... chyba nawet trudno to nazwać dziś wywoływaniem bo idzie się do fotografa aby wydrukował na profesjonalnej drukarce :)))
    Przeglądałam za to ostatnio albumy i zdjęcia na którym ja byłam całkiem mała, najpierw z Marcinem, potem z moimi rodzicami - nie raz łezka w oku się zakręciła. Warto mieć takie "konkretne" pamiątki :))

    OdpowiedzUsuń
  49. Teraz nie wywołuję zdjęć, ale drukuję ;) Teraz mam prawie całą ścianę w zdjęciach. A ostatnio znalazłam płytę ze zdjęciami i filmikami z 2005, 2006, 2007 i 2008 roku :) Ale miłe wspomnienia :) zdjęcia od 2009 roku mam na lapku, więc co jakiś czas przeglądam, ale te wcześniejsze myślałam, że przepadły, a tu taka niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Bardzo bym chciała, jednak w moim mieście nie ma nic takiego, aby związać dalsze życie w tym kierunku.. (szkoła, praca)
    chociaż..
    jestem gotowa przenieść się obojętnie do jakiego miasta ;)

    OdpowiedzUsuń
  51. Ech, kiedyś siłą rzeczy wywoływało się zdjęcia, a teraz robię ich dużo więcej, ale na robienie odbitek ciągle brakuje czasu. Przejrzenie tysięcy fotek to niemal mission impossible. :(

    OdpowiedzUsuń
  52. Ale fajnie, chyba mi czytasz w myślach. Też ostatnio zaczęłam przygotowywać zdjęcia do wywołania, nawet chciałam o tym napisać post. Nie ma to jak usiąść z albumem na kolanach i sobie powspominać z nostalgią.To podobnie jak z książką, nie ma to jak ta tradycyjna, papierowa:).W obu przypadkach jestem tradycjonalistką:)

    OdpowiedzUsuń
  53. nic nie zastapi prawdziwych albumow...
    dobrze, ze o tym przypomnialas...
    chyba musze znow troche powywolywac zdjec...
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  54. Oj, już dawno nie robiłam odbitek (poza tymi "do ramek") za dużo już ich jest...

    OdpowiedzUsuń
  55. Od bardzo dawna nie wywoływałam zdjęć. Chciałabym stworzyć album ze zdjęciami podpisanymi jakimś cytatem czy krótką notatką, z dodatkiem jakiś bazgrołków czy słowem-kluczem przypominającym mi o jakimś zdarzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  56. albumy to baardzo dobry zwyczaj :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Ciekawa dyskusja się wywiązała:) Tak, ostatnio też postanowiłam wydrukować, jeden album już zapełniony, drugi czeka. Taki z czarnymi stronami :-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ja mam 2 metry bieżące albumów ze zdjęciami. Takich wklejanych...

    OdpowiedzUsuń
  59. Moje ostatnie wywołane zdjęcia kończą się chyba na szkole podstawowej :( potem już nie ma nic, jedynie fotoksiązka ze ślubu...


    żałuję, że nie dbałam o to, bo to cudowna pamiątka... a zdjęcia na dysku...wiadomo, to nie to samo, a masa zdjęć po prostu przepadła...

    OdpowiedzUsuń
  60. Ja juz sobie tyle tazy obiecywalam, ostatnio wywolane zdjecia? chyba minelo 8 lat! A tak chetnie wracam do starych albumow. DEobrze ze ten temat poruszylas, moze w koncu zabiore sie za nadrobienie zaleglosci.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  61. Uważam tak samo!! Zdjęć na kompie są tysiące, nie przegląda się ich, zapomina... A nawet jeśli, to nie mają takiego uroku ja te w albumie! Mam postanowienie, żeby w tym roku nadrobić zaległości z wywoływaniem, już nawet opracowałam sobie strategię :D Tylko czasu odpowiednio dużo muszę wygospodarować, no i fundusze porozdzielać na kolejne tygodnie wywoływania, bo gdybym chciała w jednym momencie to zrobić (z tych wszystkich zaległych lat!), to mój M mógłby się złapać za głowę widząc rachunek :D :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)