5 cze 2013
O ZDJĘCIACH
Przeglądając jakiś czas temu albumy ze zdjęciami, ze smutkiem stwierdziłam, że moje zdjęcia kończą się okresie początku studiów.
Dalej już tylko puste strony albumu...
Jestem zdania, że nic nie zastąpi klasycznego albumu - ja najbardziej lubię te duże, ciężkie
z czarnymi stronami do wklejania zdjęć, przełożonymi cieniutkim pergaminem.
Jestem zdania, że nic nie zastąpi klasycznego albumu - ja najbardziej lubię te duże, ciężkie
z czarnymi stronami do wklejania zdjęć, przełożonymi cieniutkim pergaminem.
Czas nadrobić zaległości!
Na pierwszy ogień poszło 200 zdjęć z ostatnich kilku lat.
Są ukochane miejsca.
Do których tęsknię tak bardzo.
Miliony emocji zamkniętych w małym kawałku papieru.
Przyjaciele.
Ci kudłaci...
...i ci trochę mniej :)
Oraz opowieści o tym...że początki bywają trudne :-)
A Wy?
Wywołujecie zdjęcia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co miesiąc sobie obiecuję, że w następnym to już na pewno wywołam..Mam nawet już katalog przygotowany z pierwsza serią do wywołania. Przygotowałam do jakoś tak pod koniec lata 2012..
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Lepiej sobie partiami wywoływać co np. 2 miesiące po 100. Są fajne promocje na grupponie i za 29 zł,a czasem mniej - można wywołać 100 zdjęć. Raz na 2 miesiące można wygospodarować tyle pieniążków. Ja dałam ciała- bo wiele lat nie wywoływałam i teraz mi się okropnie dużo nagromadziło zdjęć.
UsuńTak tak wywołuję szczególnie teraz mojej Julci :) mam również zamiar założyć album moich zdjęć do których bede miec zawsze wgląd.nic nie daje tyle emocji jak zdjęcia w albumach:)
OdpowiedzUsuńTo też jest fajny pomysł ;-)
UsuńTakie wywołane zdjęcia zawsze robią większe wrażenie na potencjalnym kliencie.
Jagódko, aż do zakupu cyfry tak, potem tylko wirtualne, aż padł dysk i straciłam niemal wszystkie - kilka dobrych lat, od tej pory co jakiś czas te ważniejsze, zwłaszcza robione ostatnio analogiem na kliszy, trafiają w papierowej formie ;)
OdpowiedzUsuńostatnio ktoś powiedział mi, że zdjęcia są dopiero fotografią, kiedy można je zobaczyć trzymając w ręce ;)
Ojejku! To jest coś czego się na prawdę mega boję :(
UsuńWciąż odkładam zakup dysku przenośnego, aż kiedyś będzie za późno...
A słowa kogoś - podobają mi się bardzo ;)
Z dyskiem przenośnym mam tak samo.Od dawna planuję zakup i na planowaniu się kończy niestety.
UsuńNajbardziej się boję, że pewnego razu komp się nie załączy i będzie płacz i zgrzytanie zębów :)
UsuńDziewczyny! Kupujcie przenośne dyski! Ja mądra jestem dopiero po szkodzie - też straciłam zdjęcia z kilku lat :( Teraz mam wielgachny dysk zewnętrzny (1 terabajt) i komputer może mi sobie padać kiedy chce :P
UsuńJa staram się wywoływać regularnie ale różnie z tym jest...czasem jest to raz na dwa miesiące czasem raz w roku. Ale mam zawsze folder na pulpicie "do wywołania" i tam na bierząco wrzucam zdjęcia które chce mieć w albumie:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Chyba muszę go podkraść, bo ja potem przeglądam wszystkie foldery i szukam zdjęć do wywołania :)
UsuńWywołuję, bo tylko do takich wracam. Reszta zalega na dysku i nie odwiedzam ich zbyt często.
OdpowiedzUsuńAlbumy lubię tylko tradycyjne, przekładane pergaminem. Wklejam zdjęcia, piszę o nich, o chwilach, osobach...i uwielbiam je przeglądać. Wracam do nich zdecydowanie częściej niż do przeczytanych książek:)
Masz rację - do zdjęć na papierze - zupełnie inaczej się wraca. Moje na wklejenie czekają na jakieś długie jesienne czy zimowe wieczory :)
UsuńJa kocham oglądać potem takie albumy :)
Poruszyłaś fajny temat.
OdpowiedzUsuńJa też łapię się na tym, że pstrykam i pstrykam i wszystko ląduje na dysku albo na niewywołanej kliszy od lat(!). To smutne i takie...opisujące nasz obecny świat-niby dużo, szybko, a tak na prawedę nic z tego nie wynika.
Zmotywowałaś mnie ;)
Warto wywołać.
UsuńJa chcę stworzyć taką serię albumów od zdjęć moich pradziadków,w których posiadaniu jestem :)
No właśnie nie za bardzo, tych cyfrowych. Często je przeglądam, ale rzadko coś z nich wywołuje.
OdpowiedzUsuńAnalogowe dopiero od niedawna robię i siłą rzeczy wywołuje...i nic nie zastąpi zdjęcia na papierze, nic!:)
Ja postanowiłam wywołać te cyfrowe, bo jakoś tak pusto w tym albumie się zrobiło.
UsuńJa nie :(
OdpowiedzUsuńKieeeedyś ułożyłam swoje zdjęcia chronologicznie w albumach. Pierwsze zdjęcie to moja mama w ciąży ze mną :). Ostatnie chyba z końca LO lub z początku studiów... Czyli 10 lat do nadrobienia! Planuję się za to wziąć od dłuższego czasu...
Fajnie opisałaś i pokazałaś nam te ostatnie - niewywołane dotychczas - lata :)
Alu! Do dzieła! Wiesz jaką frajdę daje przeglądanie tych wszystkich folderów, wybieranie, a potem odebranie zdjęć od fotografa. Mi przynajmniej dało duuużo frajdy!
UsuńOdkąd założyłam pierwszą kliszę mam zawsze wywołane, jednak tylko w wersji cyfrowej. Jeśli dostanę kiedyś piękny album to od razu zaopatrzę się w papierową... :)
OdpowiedzUsuńWarto. Chyba nic nie zastąpi oglądania zdjęć w albumie :)
UsuńWywołuję od zeszłego roku po większych wyjazdach :) Głównie zdjęcia są właśnie z wakacji (czy to letnich czy zimowych), ale do albumu trafiają także te z innych okazji.
OdpowiedzUsuńAlbumy mam zwykłe, ale i tak lubię je przeglądać.
Zdecydowanie przyjemniej usiąść z bliskimi i wertować strony albumów niż oglądać zdjęcia na monitorze czy ekranie telewizora.
UsuńTo prawda, że wracamy jedynie do tradycyjnych zdjęć ... Choć powinno być wręcz na odwrót ... - no bo łatwiej, szybciej, bez sięgania z półki zazwyczaj ciężkich tomów ... ;)
OdpowiedzUsuńNie wywołuję. Również od czasów zakupienia cyfrówki :/ I jak większość co i rusz obiecuję sobie to naprawić ... Póki co bez efektów.
A tak kocham moje własne pamiątki z dzieciństwa! ^^ Tak lubię ten moment przekładania ich z początki kupki na jej koniec, lub powolne przekartkowywanie starych albumów ... (właśnie te przełożone pergaminem lubię najbardziej :)).
Ale i tak jest lepiej odkąd dołączyłam do blogosfery! :) Od tego momentu nasze kadry obowiązuje ścisła selekcja i stały nadzór ;) Kiedyś był w nich dodatkowo spory nieład. Tak więc coś tam robię z tymi naszymi zbiorami ... Ale nie tyle ile bym chciała.
Ja miałam właśnie takie postanowienie noworoczne - wywoływać zdjęcia. I wywołałam. Dopiero 200- ale sukcesywnie będę wywoływać :)
UsuńPolecam wybrać jakiś długi jesienny lub zimowy wieczór - wyselekcjonować zdjęcia do wywołania, poświęcić jakiś wieczór na wklejanie, a potem już zostaje tylko cieszenie się wspólnym oglądaniem :0
Od dłuższego czasu mam w planach wywołanie zdjęć ... od bardzo długiego czasu
OdpowiedzUsuńDo nadrobienia! Koniecznie :))
UsuńWywołuję :) Są w albumach albo na ścianie, te najważniejsze i najbardziej znaczące.
OdpowiedzUsuńWywoływałam regularnie do momentu pojawienia się cyfrówek niestety... Teraz zaległości mam ogromne, ale obiecuję sobie nadrobić. Po tak długim czasie na pewno będzie dokładniejsza selekcja ;)
OdpowiedzUsuńJa też do momentu pojawienia się cyfrówki - wywoływałam. Potem coraz mniej i mniej.
UsuńMnie skusiła fajna promocja na wywołanie - więc hurtem poszło 200- ale co to jest przy tym co się nagromadziło przez lata...
Oczywiście, że tak! Żadne cyfrowe zdjęcie nie zastąpi tego, na którym czas zagryza swój ząb i które możemy obejrzeć pomiędzy kartkami wysłużonego albumu :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. Przyjemnie jest wspólnie usiąść i powspominać ;)
UsuńChyba dziś telepatycznie zadziałałam, bo właśnie oddałam do wywołania ponad 100 zdjęć. Nie ma to, jak wiać taką fotkę do ręki.
OdpowiedzUsuńJa teraz właśnie zamierzam takimi partiami po 100 wywoływać :)
UsuńZgrywałam wszystko na kompa,aż w końcu jak się urodziła Justynka i porobiłam nowe zdjęcia, zaszłam do fotografa i wywołałam! :)
OdpowiedzUsuńA potem jak przyjemnie się wraca do takich zdjęć i patrzy jak dzieciątko się zmieniło :)
Usuńo tak! wywołuję swoje filmy na bieżąco. nic nie zastąpi tych emocji, to prawda.
OdpowiedzUsuńOj, Justynko! Ciągle mi się gubi Twój nowy blog!
Usuńznalazłam siebie :D wywoływanie zdjęć niestety zapomniana sztuka w dzisiejszej cyfryzacji :/
OdpowiedzUsuńja tam Cię widzę na co najmniej 3 ;-)
UsuńNie ma jak zdjęcie wziąć do ręki :))
OdpowiedzUsuńAlbo album :)
UsuńAż wstyd się przyznać od kiedy ja planuję wywołać moje zdjęcia i złożyć je w spójną całość.
OdpowiedzUsuńAgnieszo, myślę, że warto się zmobilizować - ku potomności:)
UsuńJa tylko raz wywołałam zdjęcia...ale od zawsze mam w planie kupić z 3 wielkie albumy, wywołać z 400 zdjęć i wyszstko w nich poukładać! Fakt nic nie zastąpi zdjęć wywołanych!
OdpowiedzUsuńMoże przy okazji wywoływania tych ze ślubu? :)
UsuńTeraz wywołuję tylko kilka, które stoją w ramkach na meblach. Kiedyś, nawet nie tak dawno, robiłam albumy ze zdjęciami. Mam nawet te z pergaminowymi przekładkami. Niestety teraz są one tylko w komuterze i na zapasowej pamięci i wiesz co, oglądam je dość często. Przymierzam się jednak do zrobieniu albumu mojej wnuczki. Starsza ma. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa mam całe mnóstwo zdjęć z dzieciństwa! Fajna pamiątka - więc myślę, że na prawdę warto :)
Usuńkoniecznie muszę wywołać zdjęcia z naszych wspólnych wakacji... to prawda, że nic nie zastąpi tych na papierze:) uwielbiam przekładać kartki albumów i wspominać:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Oj, Aniu! Ty to masz takie zdjęcia do wywołania, że dziwie się, że jeszcze nie powstał jakiś fajny album z Waszej tropikalnej podróży!
Usuńwywolujemy...w tym roku robimy specjalny album-rok 2013 widziany naszymi oczami(chlopcy tez pstrykaja zdjecia).Jestem bardzo ciekawa efektu koncowego :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pochwalisz ;)
UsuńKochana czytasz w moich myślach! :)) ja właśnie tworze album 'zakazanych twarzy' :D:D nie no, ziomeczków ze studiów :)
OdpowiedzUsuńTo będzie świetna pamiątka - po latach :)
UsuńWywołujemy:) Zdjęcia są dla nas ważne, mamy albumy, pisujemy je... Zazwyczaj raz na jakiś czas, czekamy na promocje ładnego papieru i wywołujemy po 100-200.
OdpowiedzUsuńJa też skorzystałam z promocji - warto gromadzić zdjęcia do wywołania, a potem hurtowo po 100-200 wywoływać :)
UsuńJa od pewnego czasu robię fotoksiążki z każdej naszej wyprawy - nazbierałam już 15 ;) A moim rodzicom na 40-stą rocznicę ślubu zrobiłam też fotoksiążkę od ich narzeczeństwa aż do obecnego czasu - ostatnie zdjęcia były robione miesiąc przed rocznicą :)
OdpowiedzUsuńwow! 15 fotoksiążek? Super! A gdzie robisz? Możesz coś polecić? Fotojoker? A może jakiś internetowy serwis?
UsuńStaram się wywoływać, choć właściwie to drukować. Cieszy mnie gdy są na papierze i istnieją "naprawdę". Mój album też wymaga nadrobienia zaległości, ale zbliżają się wakacje więc je nadrobię :-)
OdpowiedzUsuńTak, tak - drukowanie mam na myśli :-)
UsuńWywoływanie - to tylko kliszy. Ale jakoś tak przylgnęło do zdjęć określenie "wywoływanie", że wciąż się go trzymam :)
Z Analogów logiczne że tak aczkolwiek sądzę, że gdybym chciała wywołać zdjęcia z okresu ostatnich 4 lat (moment w którym dostałam aparat cyfrowy) to miała bym wielki problem z wybranych odpowiednich do albumu. Pewnie siedziała bym tam tygodniami (przed komputerem) i bym się tylko zastanawiała które wybrać :(
OdpowiedzUsuńIle zapłaciłaś za wywołanie 200 zdjęć? :D
Marto - rok temu postanowiłam wywoływać więcej zdjęć. Akurat na grupponie fotojoker wypuścił Karte VIP - która umożliwiała wywołanie 100 zdjęć za 29 zł i 200 za 54 zł. Obiecałam sobie co miesiąc wywoływać po 100 zdjęć - ale jak to z postanowieniami było, rok przeleciał, a ja ani razu karty vipowskiej nie wykorzystałam... Obudziłam się na miesiąc przed jej końcem i zmobilizowałam do wywołania :)
Usuńzainspirowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńZatem do dzieła :)
UsuńKiedys to robilam, nagminnie...
OdpowiedzUsuńZdjecie w reku, to nie to samo co ogladanie w komputerze...
Wezme przyklad z Ciebie...
Serdecznosci
Judyta
Judith - Ty zwłaszcza masz co pokazać. Chętnie obejrzałabym Twoje 'papierowe' zdjęcia :)
Usuń20 albumów czeka na regale na zapełnienie. Już nawet zdjęcia wybrane. Tylko ciągle czasu brak żeby pójść, a potem odebrać. Mija 3 rok... chyba czas zacząć.
OdpowiedzUsuńZanim nagromadzi się ich jeszcze więcej. Zawsze łatwiej wygospodarować raz w miesiącu 30 zł, niż raz w roku 200 ;-)
UsuńJa też zdecydowanie wolę tradycyjne albumy z wywołanymi zdjęciami. Uwielbiamy z Mamą siedzieć i rozkładać każde zdjęcie na czynniki pierwsze:) Ubaw po pachy, a czasem chwile wzruszeń..
OdpowiedzUsuńMoja mama za każdym razem, gdy wyjmuję album mówi "Znów oglądasz te zdjęcia? Znasz je na pamięć." Owszem - znam. Ale uwielbiam wciąż do nich wracać :)
UsuńJa zbieram się dwa razy do roku i robię selekcję zdjęć do wywołania. I siadamy często i oglądamy wywołane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie też zorientowałam się, że nie ma moich zdjęć, po prostu zdjęcia robiło się głównie dziecku ;-) Teraz pilnuję, żeby nikogo w albumie nie brakowało. :-)
Pozdrawiam!!! :-)
Oj, ja też mam baaaardzo mało swoich zdjęć. Zazwyczaj stoję po drugiej stronie obiektywu...
UsuńZdarzy mi się wywołać, ale to nie to samo co kiedyś.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Może warto to narobić Burku?:)
Usuńkurczę, musze do tego też powrócić :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza,że masz na pewno wiele zdjęć Jagny :)
UsuńCzy na zdjęciach jest może Wrocław? ;)
OdpowiedzUsuńJa osobiście wywołuje. Zbieram, zbieram.. i potem wszystko na raz.
A czasami jakieś zdjęcie tak mi się podoba, że lecę je od razu wywołać i dostaję od ręki :P
Jest, jest. I Kraków. Ale to Wrocław zajmuje pierwsze miejsce w moim sercu. Moje studenckie miasto - choć jedynie 2 lata tam studiowałam (mgr) to zakochałam się w tym mieście bezgranicznie :)
UsuńUwielbiam oglądać albumy ze zdjęciami... nawet gdy znam je już na pamięć... :)
OdpowiedzUsuńTaki właśnie album z czarnymi stronami na wklejane zdjęcia planuję stworzyć sobie po ślubie, jako pamiątkę... bo będzie też z twardą okładką od fotografa gratis, ale to nie to samo, co stare albumy ;)
P.S. Przez przypadek usunęłam Twój komentarz w mojej ostatniej notce, przepraszam :( A co do niego to jestem pielęgniarką... nie odbieram porodów ale uczestniczę w cesarkach i porodach naturalnych z komplikacjami, zajmuję się dzieckiem bezpośrednio po porodzie... :)
Pozdrawiam ciepło :*
Oj, widzę, że nie ja jedna lubię wracać po milion razy do starych zdjęć ;-)
UsuńZe ślubu - z pleneru też koniecznie musi u Nas powstać taki album. Obowiązkowo!
Zdecydowanie takie zdjęcia mają klimat :)
Masz cudną pracę :)
dla mnie prawdziwe zdjęcie, to te na papierze. żałuję że nie mam tymczasowo ani czasu ani funduszy, żeby w końcu wywołać wszystkie zaległości i zabrać się za tworzenie albumów :(
OdpowiedzUsuńpiękne są te twoje zdjęcia, takie kolorowe i pozytywne :)
Zdecydowanie się zgadzam z tym, że prawdziwe zdjęcie - mogę wziąć w ręce i dotknąć.
UsuńPowtarzam się, ale albumy to dobre zajęcie na jesień i zimę :)
Przez wiele lat nie lubiłem zdjęć więc w moich albumach jest też duża luka, szkoda:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda. Ale zawsze można nadrobić.
UsuńCo jakiś czas wybieram najlepsze zdjęcia i wywołuje. Wkładam je do ramek, które wiszą na ścianie :))
OdpowiedzUsuńJa marzę o małej galerii, ale to z bardzo starych zdjęć :-)
Usuńmy od czasu do czasu wywołujemy, stworzylismy też foto album z Boryśkowymi zdjęciami...zdjęcie z pieskiem boskie i widzę też Wrocław na jednym:0
OdpowiedzUsuńTak, tak - Wrocław to moje studenckie miasto :)
Usuńkiedyś, kiedyś myślałam o tym samym :) aczkolwiek brak czasu żeby to ogarnąć... :D
OdpowiedzUsuńPS. pisałaś do mnie w sprawie usunięcia opcji przy komentarzach, mogłabyś mi powiedzieć jak to zrobić? :D
Kasiu - odpisałam u Ciebie :)
Usuńja regularnie raz w roku wywołuję fotografie z wakacji i do tego dokładam zawsze najlepsze zdjęcia z całego roku, też kocham mieć fotografie w wersji papierowej, a ściany mojego pokoju toną w zdjęciach! pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zdjęcia w wersji papierowej. Na komputerze to jednak nie to samo :)
Usuńja nie wywoływałam jeszcze, ale wiem że powinnam tylko nie mam pojecia jak sie do tgo zabrać. na kompie jeszcze sporo nie obrobionych zdjęć no i które wybrać, no i te wszystkie albumy gdzie to trzymać i jak w nich ułożyć, o matko chyba mnie to przerasta. sa dwie panny i co osobno im albumy czy razem, a może byś jakiś patent sprzedała co?
OdpowiedzUsuńWywołuje zdjęcia regularnie...chyba dzieci mnie mobilizują :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę zdjęcia papierowe w albumach, uwielbiam siadać w fotelu i oglądać, wracać do tamtych chwil, chcę żeby dzieci miały pamiątkę, zresztą w całym naszym mieszkaniu wiszą nasze zdjęcia i nie wyobrażam sobie inaczej :)
Wywołuję raz na rok-dwa, wtedy spędzam kilka dni wybierając zdjęcia do albumów, potem ledwo na oczy patrze. Robię to metodycznie, tak aby obok siebie były zdjęcia z tego samego wydarzenia, najlepiej wszystkie w pionie lub w poziomie. Do albumu wklejam karteczki z opisem, żeby się potem nie pogubić przy 300 zdjęciach. Ma się te standardy za wysokie, oj ma. miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna wywoływałam i chyba trzeba nadrobić zaległości bo okazuje się że Marcin skończy 5 lat i prawie żadnych zdjęć nie mamy w albumach.
OdpowiedzUsuńHihi ... chyba nawet trudno to nazwać dziś wywoływaniem bo idzie się do fotografa aby wydrukował na profesjonalnej drukarce :)))
Przeglądałam za to ostatnio albumy i zdjęcia na którym ja byłam całkiem mała, najpierw z Marcinem, potem z moimi rodzicami - nie raz łezka w oku się zakręciła. Warto mieć takie "konkretne" pamiątki :))
Teraz nie wywołuję zdjęć, ale drukuję ;) Teraz mam prawie całą ścianę w zdjęciach. A ostatnio znalazłam płytę ze zdjęciami i filmikami z 2005, 2006, 2007 i 2008 roku :) Ale miłe wspomnienia :) zdjęcia od 2009 roku mam na lapku, więc co jakiś czas przeglądam, ale te wcześniejsze myślałam, że przepadły, a tu taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, jednak w moim mieście nie ma nic takiego, aby związać dalsze życie w tym kierunku.. (szkoła, praca)
OdpowiedzUsuńchociaż..
jestem gotowa przenieść się obojętnie do jakiego miasta ;)
Ech, kiedyś siłą rzeczy wywoływało się zdjęcia, a teraz robię ich dużo więcej, ale na robienie odbitek ciągle brakuje czasu. Przejrzenie tysięcy fotek to niemal mission impossible. :(
OdpowiedzUsuńAle fajnie, chyba mi czytasz w myślach. Też ostatnio zaczęłam przygotowywać zdjęcia do wywołania, nawet chciałam o tym napisać post. Nie ma to jak usiąść z albumem na kolanach i sobie powspominać z nostalgią.To podobnie jak z książką, nie ma to jak ta tradycyjna, papierowa:).W obu przypadkach jestem tradycjonalistką:)
OdpowiedzUsuńnic nie zastapi prawdziwych albumow...
OdpowiedzUsuńdobrze, ze o tym przypomnialas...
chyba musze znow troche powywolywac zdjec...
Buziaki!
Oj, już dawno nie robiłam odbitek (poza tymi "do ramek") za dużo już ich jest...
OdpowiedzUsuńOd bardzo dawna nie wywoływałam zdjęć. Chciałabym stworzyć album ze zdjęciami podpisanymi jakimś cytatem czy krótką notatką, z dodatkiem jakiś bazgrołków czy słowem-kluczem przypominającym mi o jakimś zdarzeniu :)
OdpowiedzUsuńalbumy to baardzo dobry zwyczaj :)
OdpowiedzUsuńCiekawa dyskusja się wywiązała:) Tak, ostatnio też postanowiłam wydrukować, jeden album już zapełniony, drugi czeka. Taki z czarnymi stronami :-)
OdpowiedzUsuńJa mam 2 metry bieżące albumów ze zdjęciami. Takich wklejanych...
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie wywołane zdjęcia kończą się chyba na szkole podstawowej :( potem już nie ma nic, jedynie fotoksiązka ze ślubu...
OdpowiedzUsuńżałuję, że nie dbałam o to, bo to cudowna pamiątka... a zdjęcia na dysku...wiadomo, to nie to samo, a masa zdjęć po prostu przepadła...
Ja juz sobie tyle tazy obiecywalam, ostatnio wywolane zdjecia? chyba minelo 8 lat! A tak chetnie wracam do starych albumow. DEobrze ze ten temat poruszylas, moze w koncu zabiore sie za nadrobienie zaleglosci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uważam tak samo!! Zdjęć na kompie są tysiące, nie przegląda się ich, zapomina... A nawet jeśli, to nie mają takiego uroku ja te w albumie! Mam postanowienie, żeby w tym roku nadrobić zaległości z wywoływaniem, już nawet opracowałam sobie strategię :D Tylko czasu odpowiednio dużo muszę wygospodarować, no i fundusze porozdzielać na kolejne tygodnie wywoływania, bo gdybym chciała w jednym momencie to zrobić (z tych wszystkich zaległych lat!), to mój M mógłby się złapać za głowę widząc rachunek :D :)
OdpowiedzUsuńO Hasiorkę tam widzę :)
OdpowiedzUsuń