17 sie 2014
O TYM, GDZIE BYŁAM KIEDY MNIE NIE BYŁO
I dlaczego właściwie zniknęłam...
W wielkim skrócie...
Przed świętami Wielkiej Nocy pochłonęła mnie duża akcja charytatywna,
wymyślona wspólnie z koleżanką, z którą co roku organizuję Szlachetną Paczkę.
(Ania, jeśli to czytasz - CMOK! :*)
Udało się pomóc dużemu ośrodkowi pomocy społecznej,
skupiającemu blisko setkę dzieciaków, głównie sierot,
z różnym stopniem niepełnosprawności, oraz Ośrodkowi Wychowawczemu w Mysłowicach.
Ogromny zastrzyk pozytywnej energii. Wiele chwil wzruszeń.
Nie kłamał ktoś, kto kiedyś powiedział, że ofiarujący czerpie z pomocy więcej niż ofiarowany.
Zaraz potem była Majówka. Jak co roku "babska", z moimi przyjaciółkami ze studiów.
I remont. Który ciągnął się w nieskończoność.
Ale w końcu sypialnia i salon zaczynają wyglądać tak, jak to sobie wymarzyliśmy.
Między palcami przeleciał mi czerwiec, lipiec, połowa sierpnia.
W pewnym momencie zaczął mnie męczyć ten wirtualny świat.
Coraz bardziej zaczęłam dostrzegać jego obłudę, dwulicowość,
nierzadko wykreowaną, idyllistyczną rzeczywistość.
Niczego nie znoszę bardziej od fałszu.
I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze?
OCENIANIE.
Ocenianie innych po pozorach, po tym fragmencie życia jakim dzielą się z innymi poprzez bloga,
po strzępkach informacji, po zdjęciach, po zasłyszanych opowieściach....
Długo zastanawiałam się czy chcę tu wrócić.
Czy jest mi to do czegoś potrzebne?
Mój blog na szczęście nigdy nie był miejscem mojego zbytniego uzewnętrzniania się.
Miejscem na wylewanie żali, smutków i zbytniego ekshibicjonizmu.
Był raczej moją fotograficzną wędrówką.
Codziennych chwil łapaniem.
I przez te 4 długie miesiące dostałam od Was tak wiele wyrazów sympatii.
Tyle ciepłych maili z pytaniami, czy na pewno wszystko u mnie w porządku.
Tyle zapewnień, że ktoś wyczekuje na kolejny wpis, na kolejne zdjęcia.
Tyle rozmów wirtualnych, facebookowych...
Chcąc nie chcąc zżyłam się z tym miejscem.
I chcę dalej - nie wiem jeszcze w jakiej formie - być tutaj.
Bo miejsce to istnieje nie tylko dla mnie.
Istnieje też dla Was.
P.S Puszczam też oczko do wszystkich znajomych z "niewirtualnego świata".
Nie wiedziałam, że tylu z Was wie o istnieniu tego bloga!
Tym bardziej mi miło, że tutaj zaglądacie i dopytywaliście kiedy wracam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że wróciłaś! Ze swoją fotograficzną wędrówką...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tym bardziej mnie cieszy mój powrót.
UsuńCieszę się, że wróciłaś :-).
OdpowiedzUsuńI ja! Dziękuję! Wróciłam, bo miałam dla kogo!
UsuńCzas aż za często przemyka nam pomiędzy palcami :) Dobrze, że wróciłaś. No i przepiękne niebo <3
OdpowiedzUsuńPędzi jak szalony... zaraz znów moja ukochana jesień...
UsuńMam nadzieje ze te wszystkie dobrocie ktore czynisz... powroca do Ciebie ze zdwojona sila... :-)
OdpowiedzUsuńBuziaczki :-*
Dzięki Kasiu! Wierzę w karmę i w to, że wszystko, co dajemy innym, wraca do nas...
UsuńCóż... przyznam, że mam od dłuższego czasu identyczne rozterki. I choć mam dosyć niektórych internetowych zachowań, to sentyment nie pozwala mi zburzyć tej mojej małej dwuletniej wieży. Ale tak to już niestety bywa.
OdpowiedzUsuńNie dajmy się :)
Sentyment... chyba właśnie w dużej mierze on mnie tutaj sprowadził.
UsuńDobrze, że już jesteś bo brakowało mi Twoich zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńGroszku, Ty lepiej się przyznaj kiedy znów wybierasz się do Bielska?
UsuńNa razie ciężko z czasem, ale to się kiedyś musi udać!
UsuńPS Bielsko to bardzo fajne miasto i kiedyś nawet rozważaliśmy z mężem, żeby w nim zamieszkać, więc nigdy nie wiadomo :))
oo! jestem za! :) Daj znać następnym razem!
UsuńSami musimy pamiętać, że blog to tylko wycinek życia. Skupmy się w tym na swoim miejscu w sieci. :)
OdpowiedzUsuńBądź :))
Otóż to! Postaram się być. Idzie jesień. A długie jesienne wieczory sprzyjają blogowaniu.
Usuńmasz wielkie serce Jagodko...pomaganie innym to ogromna frajda,przekonaly sie o tym tez moje dzieci...podczas remontu mieszkania wynalezlismy tyle zabawek,ze chlopcy spakowali 3 ogromne wory i oddalismy je do czerwonego krzyza mamo,teras inne dziejci tesz bendom scesliwe ;))
OdpowiedzUsuńbrakowalo mi tu Ciebie,Twoich zdjec i Elvisa ;)
Czyli muszę przygotować specjalny wpis i poprosić moje wilczysko o pozowanie specjalnie dla Czekolady i chłopaków :)
Usuńooooo tak,tak,tak :)
UsuńCieszę się, że zostajesz:) Ostatnio mnóstwo widzę podobnych postów. Sama już zastanawiałam się wiele razy czy zostawić bloga. Wracam wtedy do jego początków, do tego dlaczego powstał i widzę, że to całkiem fajne MOJE miejsce. I takie będzie. Moje.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Może to właśnie najlepszy czas by powrócić :)
UsuńI dalej cisza...
OdpowiedzUsuńNie ma ciszy! Nie planuję przynajmniej takiej 4 miesięcznej :)
UsuńTfu, źle spojrzałam na datę i poprzedni komentarz jest totalnie bez sensu. A u mnie dziś bardzo emocjonalnie i ekshibicjonistycznie, właśnie przez niesprawiedliwe komentarze typu "co ty wiesz o życiu".
OdpowiedzUsuńKochana, każdy piszę wedle własnego uznania. Ja nie mam potrzeby dzielenia się wieloma prywatnymi sprawami czy to na blogu, czy na portalach społecznościowych. Ale rozumiem i szanuję to, że dla kogoś taka forma sztuki jest właściwa. Ba! Wiele moich ulubionych blogów to czysta prywata i ekshibicjonizm.
Usuńfajnie,że jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Powoli nadrabiam zaległości :)
UsuńWitaj Jagodo :)
OdpowiedzUsuńOcenianie jest częścią życia. Trzeba to przyjąć i pogodzić się z tym. Czym innym jest nasze podejście i to co robimy sobie z takiej oceny, tudzież krytyki, bo chyba z nią gorzej się pogodzić niż z komplementami. Sama też oceniasz to co dla Ciebie jest wartościowe, a umiesz odróżnić to na czym uwagi nie chcesz skupiać. Problem pojawia się wtedy, gdy koncentrujemy się na negatywnych stronach życia. Na Twoim blogu nie można było zaznać prywaty, za to można było poznać Cię w Twoich komentarzach, które były rzeczowe i czasem osobiste. Każdy człowiek obiera sobie sam kierunki, czasem z nich zbacza, ale finalnie może mieć pretensje do siebie, ma to się również w ten sam sposób do poczucia zadowolenia :)
Wszystkiego dobrego,
Moaa
Kochana Moo (czy tak się odmienia?),
UsuńNie mówię o ocenianiu - jako o kwestii wyborów. Jasne, że w tej kwestii oceniamy - dokonujemy wyborów co nam się podoba, a co nie - lub jak piszesz, na czym skupiamy uwagę.
Pisałam raczej o ocenianiu innych. Zresztą rozmawiałyśmy o tym w Warszawie. O tego typu ocenie mówię. Bo na jakiej podstwaie ktoś wysnuł taki wniosek? Na podstawie Twojego bloga, Twoich zdjęć, tego czym dzieliłaś się z Nami. Na blogu pokazujemy skrawki życia, a niektórzy roszczą sobie prawo do oceniania nas, jakoby nas znali... Nie lubię, gdy ktoś ocenia innych, tylko na podstawie strzępków informacji. Nie sztuką jest wydać osąd znając tylko jedną stronę medalu. Jestem zdania, że rozmowa jest budulcem wszystkiego. Szczera, prawdziwa...
Krytyka? Szczerze? Wolę krytykę, jeśli tylko jest konstruktywna i rzeczowa, aniżeli fałsz i zakłamanie. A już kłamstwo w żywe oczy razi mnie najbardziej... Ja jestem szczera, owszem, czasem do bólu, ale wolę szczerość niż dwulicowość.
Bardzo się cieszę, że w końcu wróciłaś! :*
OdpowiedzUsuńBejbe, jesteś wspaniała. Oby dobro, które robisz wróciło do ciebie z podwójną mocą! :)
Mój blog, właśnie przez te ocenianie, też zmienił swoją formę. Choć czasami jeszcze wkradnie się moje 'stare' pisanie.
Dziękuję! Też się cieszę, że wróciłam :)
UsuńI pamiętam przeboje jakie miałaś z "życzliwymi".
Fajnie, że wróciłaś :) Chyba każdy z nas blogujących od długiego czasu ma taki czas, kiedy wirtualne życie z jakichś powodów męczy. A przecież w tym wszystkim chodzi o przyjemność. I mam nadzieję, że taką będziesz czuła po powrocie!
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Pewnie potrzebowałam przerwy. Teraz jest już ok :)
Usuńja czekam na Twoje cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBędą, będą. A czy cudowne? To już nie mnie oceniać...
UsuńDobrze, że jesteś :) Każdy potrzebuje odsapnąć, zniknąć, coś zmienić. Sama się czasem łapię, że kogoś oceniam po tych skrawkach, ale bardzo staram się tego nie robić.
OdpowiedzUsuńPS My też się nie możemy doczekać :)
Wrzesień jest nasz :)
UsuńNajważniejsze, że już jesteś! :*
OdpowiedzUsuńWitamy i czekamy na więcej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Was nie zawiodę!
UsuńNajwyraźniej potrzebowałaś takiej przerwy, a dzięki niej możesz wrócić do tego miejsca i budować dalej, jeszcze bardziej po swojemu, bardziej świadomie.
OdpowiedzUsuńOtóż to! Amen!
UsuńDobrze, ze wracasz... Naprawdę brakowało mi tych pięknych zdjęć, na których zawsze widzę taki spokój natury.
OdpowiedzUsuńAjć! Dziękuję! Nawet nie wiecie jakie to budujące :)
UsuńCieszę się, że jesteś. Brakowało Twoich nastrojowy zdjęć, gór i Elvisa :))
OdpowiedzUsuńWidzę, że Elvis ma tu swój mały fanclub :D
UsuńI ja się cieszę ze wróciłaś – bo to jest twoje 'chwil łapanie' i byłoby pusto bez niego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już pusto nie będzie :)
UsuńKochana dzieki, ze zajrzalas do mnie, bo nie wiedzialabym, ze wrocilas...:)) mysle, ze kazdemu potrzebna jest taka chwila na zastanowienie sie, po co wlasciwie my tu jestesmy... Ty juz wiesz po co...:))) buziaki ogromne!
OdpowiedzUsuń