23 sty 2015
KIEDY OSTATNIO NARZEKAŁEŚ?
Narzekasz czasem drogi Czytelniku?
Na to, że mieszkanie mogłoby być większe, że szef to idiota, pogoda nie taka jakbyś chciał, bo za zimno, za ciepło, zbyt mroźno, znowu leje, wypłata wiecznie za mała, kolejna godzina stracona w korkach, że czas tak szybko pędzi, a sąsiad spod piątki to frajer...
A co, gdyby Twoim problemem stało się nagle to, że nie możesz samodzielnie opuścić mieszkania, ot tak wsiąść w samochód czy autobus i pojechać gdzie zechcesz, że być może nigdy nie pójdziesz już w góry, ani nie poczujesz rozgrzanego piasku pod stopami, nigdy nie zatańczysz już walca, ani nie pojeździsz na rolkach....Bo choroba sprawia, że zasypiasz, a gdy budzisz się po czternastu miesiącach Twoje zdrowe nogi, które wcześniej biegały, zjeżdżały na nartach, wspinały się na górskie szczyty, odmawiają posłuszeństwa.
Guz mózgu. Dwa słowa, które przewracają do góry nogami życie Twoje, a przy okazji Twoich bliskich...
Alek też pewnie nigdy o tym nie myślał, a jednak go to spotkało.
Operacja. Coś poszło nie tak.
Śpiączka.
Dziś uczy się żyć od nowa. Wierzy, że za jakiś czas stanie na nogi.
Ja nie wierzę.
Ja to wiem. Ktoś, kto ma tak silną wolę życia, o kim lekarze powiedzieli, że "pożyje najwyżej kilka miesięcy", ktoś, kto pokonał guza mózgu musi mieć jakieś chody na górze :)
Alek udowadnia mi, że nie ma rzeczy nie możliwych, a marzenia są po to, by je spełniać. I nawet to, że jeździ na wózku nie przeszkadza mu ich realizować.
Znajomość z Alkiem jest dla mnie jedną, wielką lekcją pokory. Każdego dnia. Lekcją godzenia się na to, co zsyła na nas los. Choć nie zawsze jest to, to, czego oczekiwaliśmy. Dzięki temu, że poznałam Alka znów uczę się doceniać to, co mam, cieszyć się drobnostkami i dziękować za to, że jestem właśnie tu, gdzie jestem. Jednocześnie pamiętając o tym, że niczego w życiu nie możemy być pewnym. A już na pewno nie zdrowia, o czym zresztą sama miałam jakiś czas temu okazję się przekonać.
Więc zanim następnym razem wciśniesz klakson, by zatrąbić na "idiotę", który zajechał Ci drogę, pomyśl przez chwilę jakie masz ogromne szczęście, że w ogóle możesz prowadzić samochód. A zanim następnym razem ponarzekasz, że znów leje deszcz lub praży słońce, zastanów się, czy wolałbyś oglądać to tylko zza szyby.
Alek ma kilka marzeń. Do największych należy handbike, specjalny rower na którym mógłby trenować. Niestety koszt takiego roweru to przeszło 20 tys. zł, więc mocno wierzymy w to, że kiedyś znajdzie się sponsor.
Alek uwielbia też "biegi". Bierze udział - także w tych charytatywnych, po raz kolejny udowadniając, że ci, co mają najmniej, potrafią jeszcze dać coś od siebie innym.
Jeśli chcecie w jakiś sposób wesprzeć Alka w realizacji jego marzeń polubcie proszę jego profil na facebooku - POMOC DLA ALKA -> KLIK. Są tam podane numery konta, na które można wpłacać dowolna kwotę. Czasem wydaje nam się, że to wstyd przelać 2 czy 5 zł. Gdyby każdy kto tak myśli, wpłacił tę sumę, pewnie dziś oglądalibyście tu zdjęcie chłopaka siedzącego w handbike'u :-)
TUTAJ przeczytać możecie artykuł o ALKU, który ukazał się w tym tygodniu. Przyznaję bez bicia, że maczałam w tym palce. Zresztą przeczytajcie sami :)
A TUTAJ zbieramy na jeszcze jedno małe Alkowe marzenie. Udział w charytatywnym biegu WINGS FOR LIFE w Poznaniu. Może ktoś jest z Poznania i mógłby przenocować w maju Alka? Odpadły by nam wtedy koszty noclegu :)
Wierzę w Internety i w ich siłę. Choć mój blog, nie jest nawet na szarym końcu rankingów popularności, tak ostatnio modnych, na mojej półce próżno też szukać statuetek Blog Roku, to jednak wiem, że razem można więcej :)
Gdyby ktoś z Was miał jakiś pomysł, chciał w ten czy inny sposób przyłączyć się do nas, by pomóc Alkowi - wiecie gdzie mnie szukać :)
P.S Tak, tak. Ten post oznacza, że otrząsam się z tumanów kurzu, którymi zarósł ten blog i wracam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myślałam wczoraj o Tobie, że coś tu cicho :) Ale jestes to fajnie :)
OdpowiedzUsuńJa już sobie jakis czas temu postanowilam nie narzekac - ale jest jak jest :P
Jutro rano pewnie znowu wstane i bedzie bialo... a to wiąże się z jednym :)
Dla Alka powodzenia zmykam czytać " KLIKI " na jego temat :) Pozdrawiam
Jestem, jestem. Wracam i nadrabiam zaległości. W odpowiadaniu na komentarze - też :)
UsuńDzieki Jadziu Alek
OdpowiedzUsuńPiękny, uświadamiający wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Myślę, że ja i tak mało wiem na ten temat...
UsuńI ja dziękuję.
OdpowiedzUsuńZa przypomnienie za co mam być wdzięczna każdego dnia.
A Alek jest Iniemamocny- pozdrawiam go serdecznie!!!!
Dzieki
UsuńAlek - tak trzymaj!
UsuńCzasem narzekam. Ale wystarczy tylko, że sobie przypomnę jak leżałam: po raz pierwszy, po raz drugi i po raz kolejny latem w szpitalu, pod samym oknem ale nie mogłam nawet wyjrzeć przez to okno i od razu przestaję mieć jakiekolwiek "wymagania" do życia...
OdpowiedzUsuńAlku, trzymam kciuki za Ciebie, za udział w WINGS FOR LIFE i za handbikea!
Jagodo, fajnie, że się otrząsasz!
Ja jakoś nie mogę się otrząsnąć :).
Ja też czekam aż się otrząśniesz ;)
UsuńWróć :)
Jagodo to wszystko prawda, nawet jak człowiek się z tym wszystkim zetknie-z chorobą, bezsilnością itd., po latach zapomina. A życie przypomina.
UsuńTo co napisałaś u mnie teraz bardzo na czasie, ale wierzę że będzie dobrze.
PS Dobrze, że wracasz, bo pusto bez Ciebie ;)
Nie tylko u Ciebie bardzo na czasie! U mnie też! :)
UsuńTo było moje postanowienie na poprzedni rok - być wdzięczną. Codziennie za trzy rzeczy. Bardzo to była ważna lekcja ode mnie dla siebie. Pozdrowienia dla Alka. Chyle czoła i kłaniam się nisko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
UsuńDragonfly bardzo ciekawe postanowienie! Sama chyba coś takiego zastosuję!
UsuńOstatnio dość często myślę o tym jak bardzo ludzie narzekają i jak nie potrafią doceniać. Ja sama nie jestem z tych co narzekają na deszcz, ale pewnie, że zdarzy mi się pomarudzić. I to można by wykluczyć. :))
OdpowiedzUsuńPiękny post. Jeśli nie będzie to 1% ode mnie to będzie to przelew. :)
Ja narzekam - dość często. Staram się łapać na tym i czasem ugryźć w język zanim znów powiem, że coś mi nie pasuje. Uczę się tego każdego dnia.
UsuńNareszcie coś więcej niż zdjęcia ;) więcej Ciebie. Cóż, co do meritum postu. Nie trzeba doznać aż takiej tragedii, żeby docenić codzienność. Rozwód, bezrobocie, bezsilność, gdy nie masz za co żyć a wszystkie drzwi zamknięte.. to też uczy pokory. Potem, gdy podnosisz się powoli z kolan, patrzysz już na świat innymi oczami.
OdpowiedzUsuńWow! Dzięki za ten głos. Czy powinno tu być zatem więcej mnie? :)
UsuńTo dobry post. Trzeba działać.
OdpowiedzUsuńSylwio, Ty też wiesz o tym, jak życie potrafi czasem b. negatywnie zaskoczyć. Niczego nie można być w życiu pewnym, a już zdrowia w szczególności...
UsuńMoja osiemdziesięcioletnia babcia często powtarza proste słowa ,,Bóg dał siłę, więc trzeba ją wykorzystać ,, ...jakie to prawdziwe.
OdpowiedzUsuńWysyłam Wam moc pozytywów.
Bardzo piękne słowa... Jest siła i jest moc!
Usuńwłaśnie się zastanawiałam gdzie się podziewasz :))))
OdpowiedzUsuńno tak...narzekamy i narzekamy na co dzień nie zastanawiając się nad sensem...dobrze,że poruszyłaś ten temat
pozdrawiam
Dorze, że są ludzie, jak Alek, którzy sprowadzają nas na ziemię.
Usuńpozdrowienia dla Alka , jesteś niesamowita <3
OdpowiedzUsuńJa? No co Ty! Niesamowity to jest Alek :)
UsuńDobry post !! Jesteś wielka Kochana :* !
OdpowiedzUsuńTrzeba sie cieszyc z tego co sie ma..
Hej Kochana! Koniecznie muszę maila napisać do Ciebie! Wyczekuj :)
UsuńNiesamowity człowiek. Tacy ludzie rzeczywiście mogą nas najwięcej nauczyć i trzeba, warto im pomagać.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Alka i dziękuję Ci za ten post.
Manitou, cieszę się, że jeszcze tu zaglądasz! cieszmy się z tego co mamy! Ze zdrowia, bo ono najważniejsze!
UsuńJa już jakiś czas temu zdałam sobie z tego sprawę. Trzeba myśleć, co się robi i cieszyć się z tego co się ma.
OdpowiedzUsuńTak, tylko jak często o tym zapominamy. Sama się łapię na tym jak często marudzę.
UsuńNiezwykły chłopak. Trzymam kciuki bardzo mocno. Mam opcję noclegu w Poznaniu. Nadal potrzebna?
OdpowiedzUsuńTo prawda Kasiu! Alek ma w sobie dużo determinacji i każdy mógłby się wiele od niego nauczyć!
UsuńCieszę się,że wracasz! A Alka proszę serdecznie ode mnie pozdrowić! Trzymam za Ciebie kciuki, Alek! Mocno!
OdpowiedzUsuńWracam, wracam. W końcu to ma być "mój rok" :)
UsuńMożecie na mnie liczyć i to bez narzekania:))))
OdpowiedzUsuńDzieki :))
UsuńAlek
Alek coś czuję, że kupisz ten handbike szybciej niż myślisz :)
Usuńno właśnie kurna - życie jest wspaniałe,a sami je przepuszczamy przez palce. Lepiej być, niż mieć.
OdpowiedzUsuń