16 lut 2012
MIĘDZY NOCĄ A DNIEM
Dni pędzą tak szybko, że nawet nie wiem kiedy z początku stycznie nagle zrobiła się połowa lutego.
Dzień za dniem, noc za nocą, tydzień za tygodniem...Kolejna porcja świeżego śniegu sprawiła dziś, że podróż do pracy zajęła raptem dwa razy więcej czasu.
Chyba pierwszy raz w tym roku zaczynam mieć dość zimy...
***
A dziś zamiast pączków domowe wafelki czekoladowe. Kolejna podróż do przeszłości i utracony smak dzieciństwa - w wykonaniu mojego K. Kto chrupał takie andruty z masą czekoladową ręka w górę! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ładnie ujęta ta zima, jak na porę której się ma dosyć ;-)
OdpowiedzUsuńPodnoszę rękę do góry! Chrupałam takie andruty i bardzo tęsknię za ich smakiem. Chyba są lepsze od pączków ;-)
piękna zima:)))))))
OdpowiedzUsuńmmm andruty, smak dzieciństwa:*:)
Tych andrutów się nie chrupie! ;-)
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam! :)
Usuńoj pędzą, nawet się nie obejrzysz i będzie ciepła wiosna, i zieleń dookoła :)
OdpowiedzUsuńmoja ręka jest w gorze :)
Przyłączam się, andruty smak dzieciństwa, a potem bolące usta :-) U mnie śnieg od niedawna i wcale nie ma zbyt dużo, więc jeszcze się nim cieszę, ale tęsknota za słońcem jest zawsze, w każdej porze roku. A czas... pędzi jak szalony!
OdpowiedzUsuńmmmhhhh smacznego.
OdpowiedzUsuńszkoda, ja nieznam tego wafelka, a bym teraz chciala sprobowac. pasowal by
do mojego rannego drinka. jak bedziesz miala czas, to mapisz recepte. bardzo sie bym ucieszyla i zrobila!
pozdrowka!
m
Przepis jest dziecinnie prosty. Rozpuszczam kostkę margaryny, dodaję 1/2 szkl. mleka, 3/4 szkl. cukru pudru, 1 szkl. mleka w proszku, cukier wanilinowy i dwie łyżki kakao. Studzę i gdy masa zaczyna gęstnieć przekładam nią andruty. Podana porcja starcza do przełożenia 4 wafli. Pozdrawiam! :)
UsuńWłaśnie miałam zapytać o przepis, bo aż mi ślinka pociekła kiedy zobaczyłam te foty :)
UsuńI fakt, że czas leci O WIELE za szybko. Myślałam o jakimś antidotum, sposobie zatrzymania czasu, ale na nic konkretnego nie wpadłam :/
pierwsza fotka, pierwsza klasa! :)
OdpowiedzUsuńu,mnie za oknem śnieżna kraina,jakby wyjęta z baśniowych kart:)jednak podróż samochodem w takich okolicznościach na pewno do przyjemnych nie należy..
OdpowiedzUsuńale,zawsze można się pocieszyć smakami dzieciństwa;)to już kolejny do kolekcji!moja babcia często robiła podobne,tylko smarowała je masą krówkową;)
dobrego dnia!
Takie andruty również kojarzą mi się z domem, świętami i kuchnią mamy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, mój czas również biegnie tak szybko, że odnaleźć ze wszystkim powoli się nie mogę :).
Chyba chcę już wiosnę.
Kurczę, nie chrupałam :-(
OdpowiedzUsuńAle za to pierwsze zdjęcie ma nieziemskie kolory.
ja tez chrupalam!
OdpowiedzUsuńa ta zima na zdjeciach taka piekna,na pierwszym nawet lekko rozowa:)
ale mi zrobiłaś smaka dziewczyno! dopiero co wstawiłam pączki do piekarnika a już mi chodzą po głowie andruty z masą czekoladową.. smacznego czwartku!
OdpowiedzUsuńi ja, ja, ja chrupałam
OdpowiedzUsuńna dowód czego podnoszę łapki aż dwie
- tylko proszę nie strzelać ;)
Moja babci robi.
OdpowiedzUsuńNie z czekoladą, bardzo różne.
Ciągle inne.
Ostatnio z masą z prawdziwych malin i krówkową masą - pycha!
Ostatnio mnie tu nie było, tyle pięknych zdjęć :)
Mi zima na razie jeszcze nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńA rękę z chęcią podnoszę bo jadłam takie andruty, a nawet tak się składa mama wczoraj je zrobiła by móc przy kawce mieć co chrupać :)
Pozdrawiam
Zgadzam się, czas stanowczo za szybko ucieka.... :) Ale z drugiej strony, niech już wreszcie przyjdzie ta wiosna! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ten weekend chciałabym wykorzystać by złapać kilka zimowych kadrów, a później mogło by być już ciepło....... Bo też mam dość zimy....
Pozdrawiam :*
Mój tata robi najlepsze andruty :) ach smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńJa też już mam dosyc zimy. Zima może być jak nie muszę nigdzie jechać ;)
mmmm ja cie kręcę! Piszinger, normalnie najprawdziwszy PISZINGER! Moja babcia osiągneła mistrzostwo świata!, ech nie jadlam co najmniej 10 lat....
OdpowiedzUsuńno i z tego wszystkiego nie napisalam ze zdjecia zimowych detali przepiekne
OdpowiedzUsuńno ale Piszinger i tak rzadzi :)
Ja ja ja! I dziękuję Ci za przypomnienie!!! Na weekend planuję rodzinne robienie wafli! :)))
OdpowiedzUsuńChrupałam i ja :-))) Nawet niedawno próbowałam je zrobić, ale jakoś mi nie wyszło :-) Masa jakaś taka zbyt wodnista mi wyszła :-o
OdpowiedzUsuńNo niestety służby drogowe zawsze są zaskoczone faktem, że spadł śnieg ;-)))
Dag - spróbuj z tego przepisu, który podałam wyżej w komentarzu. Masa jest idealna :)
UsuńO, dzięki :-))
UsuńChwilami ten pędzący czas mnie przeraża. Lepiej się nad tą kwestią nie skupiać.
OdpowiedzUsuńA takie wafle to oczywiście smak dzieciństwa! :)) Robiło się takie w podstawówce na ZPT :D
I ja i ja chrupałam :) Ja nie skusiłam się na żadne łakocie dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńTeż mam już dość zimy, marzy mi się wiosenne słońce i lekki powiew wiatru...
Też sie wczoraj szokowałam tym, jak szybko mi leci czas... Muszę coś zrobić w tej kwestii, bo jeśli dalej tak pójdzie to jutro obudzę się w maju ;))
OdpowiedzUsuńNo i andruciki - o tak :))
Such beautiful shots of the snow! Amazing.
OdpowiedzUsuńLeci czas, luty krótki, potem marzec, kwiecień, maj i wakacyjny (czyli często ciepły) już miesiąc czerwiec...Od razu lepiej!
OdpowiedzUsuńA wafelki to robię z karmelem - pychota!!!
Jak tak dalej pójdzie to też zacznę mieć tej zimy dość. A andruty wyglądają przepysznie, ale ja niestety nie miałam okazji takich chrupać. Z masą krówkową to i owszem ;p
OdpowiedzUsuńZapomniała dodać moja Najdroższa, że wafle muszą odstać przynajmniej jedną noc! :-)
OdpowiedzUsuńTak jest! Przyciśnięte taboretem albo segregatorem z notatkami z politologii :)
UsuńMm wafle wafle ! aż naszła ochota na zrobienie takich na dzisiejszy wieczór. Zima zawitała, ale mamy nadzieję że jak najszybciej sobie odejdzie. Uważaj w drodze z pracy i do pracy ^^ :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwww.monika-paula.blogspot.com
Fakle to nie moje smaki, wolę pączki, ale zima piękna. Choć chyba powoli zaczynam tęsknić za wiosną, to nadal zachwycam się zimową bielą i ciszą :)
OdpowiedzUsuńprzypomnialas mi smak dziecinstwa i sobotnia produkcje andrutow prze moja babcie...az mi slinka pociekla...
OdpowiedzUsuńu nas sniegu wcale nie ma-jest deszcz:(
a w tlusty czwartek zjadlam bigos,bo tu brak paczkuw z nadzieniem rozanym...
pozdrawiam
Zdjęcia MAGICZNE robisz kochana! Andruty:))))) A jakie to mleko w proszku? Może być mojego małego (bebilon junior:)?
OdpowiedzUsuńMleko w proszku znaleźliśmy w TESCO, na dziale z mlekiem ( takim do kawy etc).
UsuńDomowe andruty rewelacja! Polecam z masą kajmakową, polane czekoladą :)
OdpowiedzUsuńz masą czekoladową lub z dżemem!!!
OdpowiedzUsuń