28 lip 2012
PRAWIE IDEALNE ŚNIADANIE
Do tego, by było idealnie zabrakło tylko Ciebie...
Czasem warto wstać o 6:30.
Choćby po to, by obudzić dom zapachem pieczonych bułeczek rozchodzącym się po domu.
Czasem warto wstać o 6:30.
Choćby po to, by obudzić dom zapachem pieczonych bułeczek rozchodzącym się po domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne bułeczki, a gdzie przepis.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam.
Przepis po kliknięciu w pogrubiony napis "pieczonych bułeczek" :-)
UsuńMoże zakradniesz się któregoś dnia do mojego domu o 6:30 i obudzisz mnie takimi zapachami :D ?
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że mieszkasz w okolicy ;-)
Usuńmniam :) aż zapachniało tymi bułeczkami :)
OdpowiedzUsuńnie obudziłam się dziś głodna, ale jak zobaczyłam Twoje zdjęcia, to nagle zgłodniałam :)
zmykam do kuchni :))))
A rozłąka? czasem właśnie potrzebna, by uświadomić sobie, że bez tej drugiej osoby, to nie to samo... Takie krótkie rozłąki są po to, by docenić.... by właśnie ZATĘSKNIĆ... :)
Cieszę się, że Ci się podoba ;-)
UsuńRozłąka jest czasem potrzebna. Dobrze, że to był tylko jeden dzień ;-)
mniam mniam..wygląda bosko. Aż trudno uwierzyć że "prawie" idealne.
OdpowiedzUsuńCzasem nie wiele trzeba by było idealnie - obecność drugiej osoby wystarcz ;-)
UsuńZajrzalam do Ciebie jeszcze przed sniadaniem i teraz dopiero czuje sie glodna!
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubie nawet krotkiej rozlaki, wiec rozumiem Cie doskonale. Zycze Wam wspolnego sniadania jak najszybciej!
Było zaraz na drugi dzień ;-)
Usuńale pyszne sniadanie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Było przepyyyszne! :-)
UsuńWłasnoręcznie upieczone bułeczki i swojski dżemik mmm... Pycha!
tęsknota wzmacnia uczucie, szykuj wspaniałą kolację ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że przyszykowałam ;-)
UsuńJa jestem u Nas od śniadań, kolacji i pieczenia, a K. od obiadów ;-)
Ciekawe wyznanie miłosne:-)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTęsknota jest ciężka, ale po rozłące wspólne chwile będą jeszcze bardziej cieszyły!
OdpowiedzUsuńŚniadanie rzeczywiście musiało być pyszne ;)
Masz rację! Czasem te krótkie rozłąki są bardzo na plus! ;)
UsuńJa też z biegiem lat coraz gorzej znoszę rozłąkę...
OdpowiedzUsuńTo chyba przywiązanie. A może uzależnienie? Ale takie w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;-)
Usuńtęsknota to dobra rzecz, naprawdę. mmm zjadłabym takiego warkocza <3
OdpowiedzUsuńDobra, byleby nie trwała zbyt długo.
Usuńznam to, P. wyjechał wczoraj, zobaczymy się za dwa tygodnie, ale mam wrażenie, że już długo go nie ma...
OdpowiedzUsuńmniam bułeczki; ja takiego zapału nie posiadam:)
Aż dwa tygodnie? Mój wyjechał na jeden dzień, a jakoś przeraźliwie pusto zrobiło się w domu ;-)
UsuńDo tego jeszcze masło 'prawdziwe' :) na samą myśl cieknie mi ślinka.
OdpowiedzUsuńTęsknota jest okropna :(
Prawdziwe masło powiadasz? A to dopiero wyzwanie :-)
UsuńTęsknota dla mnie nie jest miłym uczuciem, ale potrzebnym. Wie się wówczas, jak na drugiej osobie Ci zależy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację... Ja tęsknię nawet, gdy krótką chwilę nie ma ukochanej osoby przy mnie...
Usuńtęsknota wzmacnia uczucie. no i ten wspaniały moment, gdy w końcu dochodzi do ponownego spotkania :)
OdpowiedzUsuńTak! Ten moment jest zdecydowanie najlepszy ;-)
UsuńApetyt rośnie w miarę... czekania....
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, Aurorko! :-)
UsuńTesknota jest okropna ale czasem potrzebna...by mocniej jeszcze docenic to, ze sie jest razem:))
OdpowiedzUsuńsmakowite fotki..:)
Dziękuję!
UsuńJa mimo wszystko nie lubię tęsknić... Zresztą - kto lubi?
Wspaniałe śniadanie.
OdpowiedzUsuńGdy tęskni się mocno, powroty są zawsze najwspanialsze.
To jedyny pozytywny aspekt tęsknoty...
UsuńZawsze jest dobrze się obudzić o 6.30. Tylko dlaczego tak trudno jest samą siebie przekonać o 6.29, że warto?
OdpowiedzUsuńDzień jest dłuższy! Szkoda czasu na spanie ;-)
Usuńgdy przyjdzie czas powrotu
OdpowiedzUsuńzapewne będzie pięknie...
m.
Było... :-)
UsuńZawsze warto wstać o 6:30 rano, z tym, że nie jest to najprostrze...
OdpowiedzUsuńWarto, warto, ale ciężko się czasem zmusić :-)
UsuńI could have a bite..
OdpowiedzUsuńPlease take her :-)
UsuńZnam to uczucie bardzo dobrze. Przez ostatnie pół roku przeżyłam więcej tęsknoty niż budzenia się rano przy ukochanym. Jest ciężko ale tęskniąca miłość jest jeszcze większa :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mam Ukochanego przy sobie. Może dlatego tak tęsknię, gdy gdzieś wyjeżdża...
Usuńmoja mama robi dżemy, ale niestety o świeżych bułeczkach mogę sobie pomarzyć :D też właśnie przeżywam rozłąkę... współczuję.
OdpowiedzUsuńTo może sama upiecz bułeczki dla rodzinki? :-)
UsuńPolecam!
nowy font, nowy font podpisowy! podoba mi się. bardzo :)
OdpowiedzUsuńmi też! WNZ - wciąż szukam zmian i chcę udoskonalić tego bloga. Małymi kroczkami do celu :-)
UsuńCieszę się, że ktoś zauważył :-)
ta tęsknota, co ona z nami robi... / śniadanie smaczne ;)) ! warkocz pyszny. Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiestety... czasem trzeba troszkę potęsknić, żeby potem znów móc się sobą cieszyć :-)
UsuńE, żadne bułki nie są warte tak wczesnego wstawania, szczególnie, gdy ma zna się piekarnie, gdzie wypiekają po południu ;P
OdpowiedzUsuńOwszem! Warto czasem wstać wcześniej :) a krótkie rozłąki z bardzo zdrowe! Jeśli jeszcze tego nie czujesz, duszą... przyswój umysłem :) Tęsknić też czasem można... :)
OdpowiedzUsuńP.S. Kochana! Zawsze należy oceniać samemu :) wszystko! Czy to filmy, czy książki czy smaki... Jeśli nie w kinie, to może w domu... ale w razie czego daj znać jak było :)
Najbardziej przyciągają moją uwagę filmy, które mają zupełnie skrajne opinie ;-)
Usuń:) no tak... zawsze jest ta niepewność... która opinia będzie mi bliższa ;)
UsuńBędzie pewnie idealne, gdy skończy się rozłąka ;-)
OdpowiedzUsuńWtedy będzie idealnie :-)
UsuńPycha...
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! :-)
Usuńśniadanie już zjadłam więc nie muszę walczyć z głodem, a w pełni delektować się Twoimi cudnymi zdjęciami :*
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję, Wiolu! :*
UsuńCzasami warto:)
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań warto! :-)
Usuńprzekonałam się już setki razy, że poranne wstawanie może być przyjemne..a ten dżemik, jak najpiękniejsze słońce:)
OdpowiedzUsuńJa przez pewien czas uporczywie budziłam się, nawet w soboty o 5:00 ;-)
UsuńA teraz znów ciężko mi wstać wcześnie...
Takie pyszne śniadanie na pewno chociaż trochę zniweczyło tę pustkę ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno lepiej by smakowało zjedzone w towarzystwie Ukochanego ;-)
UsuńAle jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!
Też czasem wstaję specjalnie rano by obudzić mojego domownika zapachem świeżego pieczywa. Pleciona bułeczka wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńTęsknota zapleciona w warkocze bułek...
OdpowiedzUsuńUpiekłaś...:) Obiecujesz i już... proszę:). Cieszę się, że mogłam być inspiracją:)
Siły na tę rozłąkę, Mała!
A ja zatęskniłam za własnym wypiekiem i zaklinaniem drożdży ;) pozdrawiam po raz pierwszy! :)
OdpowiedzUsuń