31 sie 2012

GOODBYE SUMMER!


Mówcie co chcecie, ale  ja się cieszę.

Kocham jesień.
Za brodzenie po kolana w liściach.
Za kasztany, które kilogramami znoszę do domu - niewiadomopoco.
Za pękate dynie, które wypinają swoje pomarańczowe brzuszki, łapiąc jeszcze ostatnie ciepłe promienie słońca.
Za coraz dłuższe, ciemne wieczory, które jako przeokropny zmarzluch będę niedługo spędzać w grubych skarpetach, opatulona kocem i z ciepłą herbatą z imbirem w ręku. 
I lubię to!
Za orzechy włoskie - mniam! Od których brudzą się ręce.
Za moje urodziny (choć właściwie urodziłam się jeszcze w kalendarzowym lecie).

Jasne, że będę tęsknić za cykaniem świerszczy, ciepłymi wieczorami, owocami rwanymi prosto z drzewa i popołudniami w hamaku. 
Ale jesień darzę szczególną miłością. 
Nawet wtedy, gdy leje trzeci dzień pod rząd.




Tymczasem jutro! 
Jutro Kasia!

(tak, tak, ja też chcąc nie chcąc przepadłam w Instagramowym świecie).

 

 

30 sie 2012

POWROTY

Wróciłam.
Choć obiecałam sobie, że nigdy nie wrócę już do tego miasta.  
Takie powroty nie są łatwe.
Spotkałam się ze znajomymi, zajrzałam w stare kąty, gdzie nie wiele się zmieniło przez te 2 lata, od mojego wyjazdu, zapełniłam kartę w aparacie zdjęciami ślubnymi i....


Wróciłam.
Ze mną stosy zdjęć czekających na obrobienie.
Dobrze być w domu.
Takie powroty cieszą.








23 sie 2012

MONOTEMATYCZNIE

A u mnie nadal brzuszkowo...








I coś dla przeciwników "pomalowanego" brzuszka.

Moje ulubione.




Mam jeszcze sporo zdjęć - ale chyba macie już dość zdjęć brzuszków :-)
 
Sierpień jest jedną wielką bieganiną...
Mam okropne zaległości, a do tego jutro wyjeżdżam na drugi koniec PL.
Dla "odmiany" - znów w celach zdjęciowych.
Tym razem będzie weselnie :-)

Uff... niech ten sierpień już się kończy!

14 sie 2012

CIĄG DALSZY

Ciąża, bodypainting i stara kamienica - ciąg dalszy.

Uwielbiam pracę z ludźmi, którzy wiedzą, czego chcą. 
I właśnie do takich osób należy Magda.
Ja - niekoniecznie przekonana do malunków na ciążowym brzuszku.
Ona z konkretną wizją sesji w swojej głowie.
Choć pogoda splatała nam figla i zamiast słonecznego nieba i pleneru był deszcz, a niebo przybrało kolor ołowiu -trzeba było sobie jakoś radzić.  
Wiedziałam, że będzie ziarno, że nie będzie tak ostro, jakbym chciała, że będzie szumieć jak jasna cholera, ale jak się nie ma co się lubi...






Na koniec mała zapowiedź części drugiej, bowiem... po godzinie deszcz przestał padać i postanowiłyśmy spróbować jednak pstryknąć coś w plenerze. 
To nic, że niebo było nadal spowite ciemnymi chmurami i że była już 19:00.
Więcej niebawem...




P.S Uściski dla każdego z osobna za wszystkie ciepłe słowa pod ostatnim postem!
Za maile ze słowami otuchy, za wsparcie.
Kochani - jesteście cudowni!
Dzięki Wam ten blog jeszcze funkcjonuje. 

Nic tak nie motywuje człowieka jak myśl, że komuś podoba się to, co tworzę...

8 sie 2012

BEZ TYTUŁU


Od jakiegoś czasu nie podobają mi się moje zdjęcia.
Czuję, że stanęłam w miejscu i nie potrafię z niego ruszyć...


Miałam pokazać tu zdjęcia z piątkowej sesji.
Miałam jakiś czas temu stworzyć drugiego bloga.
Ale wciąż moje zdjęcia wydają mi się słabe, tak niedoskonałe...

Brak wiary we własne możliwości to zdecydowanie moja największa wada.



4 sie 2012

CIĄŻA, BODYPAINTING I STARA KAMIENICA

Trzy słowa najlepiej oddające to, co się działo w piątkowe popołudnie.
Pogoda nie dopisała...niestety.

A zdjęcie, mimo, że nie udane - lubię je! 
Bardzo.
Więcej wkrótce.






2 sie 2012

SŁOŃCA!

Trzymajcie kciuki, by jutro świeciło słońce! :-)

1 sie 2012

SIERPIEŃ

Sierpień będzie jedną wielką bieganiną.
Perspektywa tylko jednego wolnego weekendu z jednej strony przeraża, z drugiej jednak cieszy, bo...
Będzie zdjęciowo!
Brzuszkowo, ślubnie, urodzinowo...


P.S Mała dama ze zdjęć majowych obchodzi dwa latka.
Szukam jakiegoś kreatywnego prezentu. Co polecacie?